sobota, 8 października 2016

Capitullo Dos





Po kilku godzinach nudnegoi dłużącego się lotu samolot wylądował w Argentynie z wielkim hukiem, który obudził pogrążoną w śnie dziewczynie. Nastolatka natychmiast otarła się plecami o fotel na którym siedziała. Z lekko zamrużonymi oczami  spojrzała przez a gdy zobaczyła, że wylądowali mozolnie zebrała swoje rzeczy z fotela obok po czym za grupką ludzi zmierzała do wyjścia. Niestety nie udało się jej przepchać. Hiszpanka uważała bowiem, że to nie grzeczne więc z uśmiechem przepuściła wszystkich ludzi przodem a sama wyszła na końcu. Co za dobre  wychowania powiedziała jedna ze staruszek przepuszczona przez szesnastolatkę.  Dziewczyna tylko uśmiechnęła się do staruszki z szczerym uśmiechem. Gdy już wszyscy wyszli także i ona przekroczyła próg samolotu schodząc po schodach przyczepianych do drzwi samolotu. Nareszcie, pomyślała.  Szła z walizką, którą jej oddali a także plecakiem na plecach. Przez jedno ramie plecaka  miała przewiesione wrotki tak, że dyndały jej z każdym ruche rudowłosej. ‘’ Zakaz wrotek’’ przeczytała obużona stojąc naprzeciw informacji. Na szczęscie zakaz obowiązywał tylko na terenie lotniska, które dziś było bardzo zatłoczone. Musiała uważać by nigdzie nic nie zostawić przecież mogli czaić się tu tylko złodzieje a ona ma tylko 100 penso. Nie wyżyje długo z tego. Wie to tak i że nie ma pomysłu gdzie się zatrzyma ani z czego się utrzyma.  Była nierozważna o czym dobrze wiedziała. Liczyły się tylko wrotki nic po za tym nie miało sensu prawda?  Dlatego gdy tylko przekroczyła teren lotniska zatrzymała się usiadając na trawniku po czym włożyła wrotki na miejsce swoich trampek, które upchała do podręcznego plecaka. Słońce i witr we włosach. Czy lepiej nie można wyobrazić sobie pogody na małą rozgrewkę przed zmrokie. Wtedy dopiero będzie się martwić co zrobi dalej. Po co psuć sobie tak piękny dzień? Nie lepiej go wykorzystać jak najlepiej rozwijając swoją pasje? W przypadku dziewczyny były nią wrotki a także taniec na nich. MMarzyła by to robić zawodowo, uczyć i brać udział w szelakoróżnych konkursach tej dyscypliny.  Wrotki były jej życiem, jedynym odnośnikiem, który trzymał ją przy nim. Na kółkach zapominała o całym świecie, o swoich problemach czy smutkach. Na kółkach czuła się szczęśliwa, że są transportem do jej własnego świata, w którym istnieje tylko ona. Nic więcej nie trzeba. Tylka ta podróż.  Taki posób myślenia wydawał się wyimaginowany wręcz abstrakcyjny. Ale czy nie fantazja i abstrakcja ubarwiają świat nadając barwy zwane sensem jego trwania? Tak myślała. Była to jej domena.  Jej wrotki nigdy jej nie zawiodły i tego nie zrobią prawda? Pytała ich mknąc po całkiem nowym miejscu pełnym życia. Mijała po drodze innych wrotkarzy aż dotarła do celu. Jam&Roller. Tak to miejsce, w którym mogła rozwinąć swoją  pasje i doprowadzić swoją technikę do perfekcji ubogacając ją w nowe figury. Znała to miejsce jedynie z obrazków i recenzji Internetu a także konkursów, które się tu odbywały i były emitowane w telewizji. Było już późno ale to nic, pomyślała wchodząc do budynku w którym praktycznie nie ma już ruchu. Jest to spowodowane późną porą dnia. Zegar przy wejściu wskazywał kilka minut po 21 jednak to nie przeszkodziło planom Jimeny, która od razu znalazła tor. Czuła jakby to miejsce znała, było jej znajome. Czuła to a także, że ktoś nad nią czuwa obserwuje gdzieś w przestrzeni. Nie spostrzegła, że to tylko młody pracownik baru a zarazem opiekun Rollera. Nie zważając na jego obecność zaczeła ćwiczyć obrote, które w tym miejscu wykonywała jeszcze lepiej. Czuła jakoś magiczną energie, która towarzyszyła temu miejscu. Może to właśnie sekret legendarnego J&R? Obrót skok obrót powtarzała w myślach robiąc coraz lepsze figury, które z zainteresowaniem obserwował ciemny blondyn. Był zdziwiony obecnością dzieczyny, której nigdy wcześniej tu nie widział. Chciał podejść lecz bał się ją spłoszyć. Jim była tak bardzo pochłonięta pasji, że nie zwracała uwagi na rzeczywisty świat.
- Przepraszam ale już zamykamy - nagle odrywa ją z wykonywanej czynności nieznajomy glos. Dziewczyna nagle wybudza sie jakby z tysiącletniego snu patrząc na zegar. Wskazywał on 22. " już tak późno?" Skarciła sie w myślach podjeżdżając do pracownika tego miejsca. Spuściła glowe w dół w obawie chłopaka. Nie znała go przeciez. Nie wiedziała czy jakoś wyżuci czy sama nie wie..
- Dobrze już idę przepraszam - burknęła przestraszona nawet nie spoglądając na niego.
- Ejej czekaj. Coś sue stalo?- pyta troskliwie z nutką empatii w głosie.
- Nie nic juz idę i nikomu nie przeszkadzam - szepczę niepewnie nie chcąc z stąd wychodzić. Co nie ubiega uwadze dwudziestolatka, który szybko chwyci jej dłoń nie dając odejść bez wyjaśnień.
- Czuje że coś jest nie tak. Mi możesz zaufać
- Nie znamy sie ..- odpowiada lekko
- To się poznamy a ja chce wiedzieć co się dzieje. Nie odpuszczę tak szybko. Widzę, ze mnie okłamujesz a ja nie toleruje kłamstwa. Widzę jak jeździsz zatracasz sie w tym niesamowicie głęboko. Wkładasz w to mase Energi, pasji. Jakbyś przenosiła się w inny świat. To jest wspaniale i rzadko sie spotyka aż tak wielką pasje i determinacje jak twoja - zaczyna oceniać jazdę dziewczyny.
- widziałeś tylko jeden piruet - zauważa cicho.
- I co z tego? Znam sie na tym. Chetnie bym ci pozwolił trenować dalej ale moja szefowa mnie zabiłaby. Jesteś tu nowa prawda? Nigdy Cie tu nie widziałem. A uwierz pamiętam tu wszystkich ludzi. Ups nie przedstawili sie .. Nicolas Navarro ale mówią na mnie Nico - uśmiecha sie szczerze podając dłoń nowopoznanej dziewczynie, ktora już zdążyla sie nim zauroczyć.
- emm.. Miło Cię poznać. Jestem Jim - uśmiecha się nie pewnie.
- To skrót czy imię ?- pyta unosząc brwi by rozładować niezręczną sytuacje dla dziewczyny.
- tak to skrót. Przejrzałeś mnie panie detektywie. Naprawde to nazywam się Jimena Medina-Benson. - odpowiada juz bardziej lepiej czując się w obecności chłopaka.
- Benson? Tu Bensonowi są bardzo znani i mieszka pewna pani o tym nazwisku ale ty jesteś hiszpanką tak? - pyta a dziewczyna kiwa głową na znak ze się z tym zgadza.
- To co tu robisz? Na pewno nie jesteś z nimi spokrewniona?- dopytuje przez co z oczu dziewczyny zaczynają lecieć łzy. Navarro od razu to zauważa - Ej Jim nie chciałem.. Nie płacz.. Proszę nie chciałem ci sprawić przykrości.. - wzdycha czując sie winny.
- Nie mam rodziców ani nikogo .. Nie wie o kim mówisz.. Nie znam tu nikogo.. -,wzdycha zaciskając powieki by nie wybuchnąć placzem. A szczególnie na jego oczach.
- Czyli nie masz się tu gdzie pidziac i uciekłaś z domu dziecka? - pyta próbując ułożyć sobie wszystko co od niej usłyszał. Rudowłosa kiwa niepewnie głową bardzo wstydząc sie tego. Była sama soba zadziwiona w jaki sposób otworzył się przed nieznajomym, który dal jej tyle wsparcia i troski jakiej nigdy od nikogo nie dostała od nikogo. Argentyńczyk mocno tulil jej ciało do siebie mocno. Współczuł jej i chcial pomoc jak tylko by mógł..
- chodź dzis prześpisz sie u mnie a jutro cos wymyślimy - uśmiecha sie.
- Nie.. Ja nie mogę.. Ci się narzucać i w ogóle..
- Przestań jest po 22, ciemno, późno, chlodno, nie będziesz spala pod mostem. Nie przyjmuje odmowy - uśmiecha sie szeroko nie dając przyjąć odmowy. Dziewczyna kiwnęła głową rozumiejąc, ze nie da się mu odmówić. Jutro cos wykombinuje a dziś jest zbyt zmęczona. Dwudziestolatek pomógł Jim z wrotkami, które obiecał jutro przejrzeć czy są na pewno dobre.. Byl taki opiekinczy. Wziął jej walizkę i torbe. Westchnęła po czym poszli do jego domu.





Włoch postanoił skorzystać z tego, że jego przyjaciółka jest zbyt zajęta swoimi sprawami i kłótnią z nowym
pracownikiem. Dlatego poszedł zapoznać się z nową lokatorką, która miała tu zamieszkać. Od razu wpadła mu w oko. Na razie hciał ją lepiej poznać. Nie chciał jej spłoszyć jeszcze za nim coś zrobi. Musiał podejść do tego odpowiedzialnie. Przecież jakby zrobił coś nie tak naraził by się także jej bratu i rodzicom. Podszedł niepewnie do Meksykanki. Sam się sobie dziwił dlaczego jest tak nieśmiały w stosunku do tej dziewczyny. Nigdy taki nie był dla innych dziewczyn.. Czyźby sobie już tak od razu uświadomił, że ona jest inna?
- Jestem Matteo - odzywa się stojąc za brunetką, która natychmiastowo obraca sie w jego strone kręcąc sie szybko wokół własnej osi dopóki chłopak nie zatrzymuje jej ramion by stanęła twarzą przy nim. A gdy już stanęła w takowej pozycji mógł podziwiać jej piękne oczy. Zielone iskierki a może brunatne kamienie? Nie mógł rozróźnić. Najważniejsze było to, że i ona wpatrywała się w niego.
- Cześć. Jestem Luna - mówi z szerokim uśmiechem pokazując lekko nierówne białe zęby i dołeczki w policzkach. Nie jest idealna ale to czyni ją wyjątkową. Powtarza w myślach oczarowany
- Miło Cię poznać kręciołko - chichocze przez co opada jeden kosmyk jej włosów na nos przez co go marszczy a ona wzdycha oburzona. Chłopak ledwie wytrzymuje by się nie zaśmiać. Poprawia jej kosmyk z uśmiechem przez co ich oczy się spotykają. Jednak dziewczyna natychmiastowo speszona spuszcza głowe w dół czując, że się rumieni. Nastolatek uśmiecha się widząc jaką reakcje u niej spowodował.
- Nie jestem kręciołkiem! - upiera nadal zawstydzona trzymając podbrudek w dole, który Balsano chce od razu podnieść do góry. I prawie to robi gdyby nie wtargnęła do kuchni dwójka pozostałych nastolatków kłócąc się
- Nawet do mnie nie podchodz! Nie istniejesz! Jeśli nawet spojrzysz na mnie to od razu Cię deportuje do Meksyku - krzyczy ożywiona gestykulując rękami obrucona w strone Alvareza.
- Posłuchaj '' gwiazduniu'' ty nie możesz mnie wydalić raczej twoja matka chrzestna jak już - odpyskuje jej Simon - Nic ci nie zrobiłem!
- Jak to Nic? Wepchałeś mnie w błoto! - syczy dziewczyna.
- By cię uratować! To nie moja wina że chodzisz w dwudziestocentymetrowych szpilkach! - zauważa
- Gdybyś nie stał mi na drodze wszystko by było dobrze - prycha podchodząc do nowej lokatorki.
- To twój brat? - pyta z niewagą dla jego osoby a Luna kiwa głową.
- Ambar ale on ma racje to ty zachwiałaś się na szpilkach - broni go Matteo-  Niech zgadne zagapiłaś sie na jego '' boski '' wygląd i z oniemienia się straciłaś prawie równowage. Chciałaś trafić w jego ramiona. Przyznaj - mówi rozbawiony włoch do czego dołańcza się Simon
- Serio? Uuuu będę twoją platniczną miłością - kończy z zadowoleniem Alvarez. Blondynka gromi ich obu wzrokiem dumnie wychodząc z kuchni a gdy przeszła przez próg obaj wybuchli śmiechem.
- Dobry jesteś stary. Jestem Simon - podaje mu rękę, którą drugi ściska.
- Matteo a to kręciołek - pokazuje na Lunite. Brat patrzy na siostre ze śmiechem.
-Kręciołek? No w sumie.. gdy jezdzi na wrotkach rozwożąc jedzenie w Cancum to nawet pasuje, bo obkręca się strasznie szybko - winszuje meksykanin.
- Była kelnerką czy coś? - pyta a rodzeństwo kiwa głową na '' tak'' - To wiem będziesz.. kelnereczką - stwierdza jeszcze bardziej z siebie zadowolony widząc lekkie wkurzenie nastolatki jego osobą.
- Cyba śnisz - syczy próbując udawać odważną i pewną siebie ale nie mogła przy włochu czuła się dziwnie. Staciła pewność siebie, którą zna jej brat. To go zastanawiało. Dziewiętnastolatek miał przeczucie, że musiał sie spodobać dziewczynie, która nigdy nie wykazywała zainteresowania płcią przeciwną. Aż do teraz.
- Spokojnie kelnereczko - uśmiecha się stojąc bokiem z lepszego '' profilu''
- Ughhh jesteś niemożliwy! - stwierdza meksykanka
- Za to piękny inteligętny i bogaty - wymienia - a  jestem toru królem
- Raczej '' królem tor'', który zaraz oberwie - grozi gestykulując palce. Niby jej sie podoba. Niestety jest strasznie denerwujący.
- Jesteś podobna do Ambar - porównuje tłumiąc śmiech.
- Król Paw raczej - prycha ze śmiechem podchodząc do chłopaka.
- Czyli się na mnie nie gniewasz? - pyta z uśmiechem.
- Może - wzrusza ramionami biorąc jedną z mafinek i się nią zajada co wywłuje śmiech włocha. W odwecie za to wymuzuje mu twarz jedną z mufinek.
- Mmmm pyszna - odpowiada oblizując swoje wargi czemu przygląda się szesnastolatka - Ale nie tak słodka jak ty - zapewnia patrząc z uśmiechem.
- Jesteś zadufany w sobie! - stwierdza ze śmiechem
- Ale dzięki mnie się uśmiechasz. Chyba na ciebie działam - drąży temat wyczuwając, że jej sie podoba.
- Chciałbyś - prycha zakładając ręce na piersi w charakterystyczny sposób dla zdenerwowannej dziewczyny.
- No nie powiem, że nie - mruknął pod nosem - u może by cię przekonać do siebie zabiore was do J&R takiego miejsca gdzie jezdzi się na wrotkach i spędza czas po lekcjach. Jest tam tor wrotkarski, bar i klub karaike gdzie odbywają się k konkursy zwane OpenMusic'' Rozerwiecie się - wyjaśnia pewien, że pójdą z nim a tam pokaże Lunie, że jest królem i tak szybko zdobędzie jej serce.
- Dobra możemy pójść?- pyta podekscytowana prosząc brata.
- Jasne. Jestem za - odpowiada brunet.
- No i dobrze. Bierzcie wrotki a ja czekam na dworze - mówi zakładając swój kask taki jak mają jeźdzcy kono.  Lubił szykowne i spektakularne dodatki zachowujące prostote i były wyjątkowe same w sobie. Tak jak on jego wrotki całe czarne z dodatkami szarości i szarymi kółkami i niebieskim wykończeniem w środku a także sznurówkami w tym królewskim kolorze czyli niebieskim jak błękitna krew arustokraty. Idealnymi dla '' króla toru ''



Zdenerwowana i zawiedziona poszła do Rollera. Miała dość. Nikt jej nie wysłuchał i nikt jej nie pomógł ani nie uprzedził z kim teraz będzie dzielić rezydencje ciotki.  Podejrzewała, że to o Lunie rozmawiałas jej chrzestna z Reyem. '' To po to ona tu?'' pyta sama siebie próbując złożyć te wszystkie rzeczy do kupy. Nie rozumiała co takie pospulstwo może mieć wspólnego z Sharon. A szczególnie Luna i Simon. Oboje niespodobali się blondynce i nie zamierzała tego ukrywać. W sumie Valente nie byłaby taka zła. Za to Alvarez owszem powtarzała chcąc sobie wpoić, że jest u niej skreślony już na starcie i nie chce mieć z nim nic wspólnego. Na nieszczęście blondynki miał tu mieszkać. '' No nie cały dzień go widywac? '' Na szczęście było jedno miejsce w którym nie mogli by być. Przynajmniej tak myślała. Włożyła swoje białe wrotki z literą ''A'' jak Ambar i różowymi sznorówkami, które sprawnie zawiązała w kokardkę po czym wstała i wjechała na tor. Wszyscy widząc '' królową'' od razu zjechali na bok robiąc jej miejsce. Uniosła dumnie głowe od razu robiąc jeden ze swoich najlepszych trików. Nagle ktoś włączył muzykę. Jej piosenke. Uśmiechnęła się dumnie pokazując cały swój solowy układ. Nie zabrakło gromkich oklasków skierowanych do blondynki po krótkim spektaklu.  Dzięki nim wykonała jeszcze kilka trików do tej samwj piosenki przez co dostała jeszcze więcej owacji na stojąco od początkujących wrotkarzy, którzy uważali ją za swoją idolkę i mentorkę. Obserwowali i próbowali naśladować lecz nikt nie byłby w stanie jej dorównać z czego dobrze zdawali sobie sprawę . '' Królowa jest tylko jedna i każdy wie kto nią jest'' dodaje. Wnet na torze pojawia się mała gropka nastolatków. Smith przygląda się im uważnie będąc na drugim końcu toru. To Matteo i nowi. Zdenerwowana podjezdza do nich chwycąc Matteo którego prawie szarpie.
- Po co ich tu przyprowadziłeś? Właśnie tu! Nie dość, że są w mojej wili to będą i na moim torze! - syczy wściekła gestykulując rękami czemu przygląda sie zaciekawiony Simon.
-  Bo są dobrymi wrotkarzami. Po za tym to miejsce dla wszystkich. - stwierdza chłopak. Nie mógł jej sie znowu podporzątkować. Ona myśli że ludzie będą robić to co ona każe ale nie zawsze może tak być. Niech nie zapomina że nie jest pępkiem świata.
 -  Jeśli wejdą mi w drogę pożałują - prycha odchodząc.
- Dobra dobra - odpowiada Matteo podjezdzając do Luny, która nie radzi sobie z jednym z kroków i on pomaga nastolatce poprawić technnikę przy czym bardzo dobrze się bawią co wywołuje zazdrość blondynki. Natomiast jej brat jest zadowolony z takowego obrotu sprawy widząc szczęście przyrodniej siostry sam jesy usatysfunkcjonowany, że czuwa nad nią drugi anioł stróż, którym okazał się Matteo.
Blondynka widząc jego zadowolenie podjechała do niego.
- A ty z czego się tak uszczęśliwiasz - prycha stając naprzeciw Meksykańczyka
- A co nie można? Patrz jak słodko wyglądają - skazuje na kumpla i siostre.
- Ona do niego nie pasuje - prycha - Tak jak wy do tego świata, rezydencji i wszystkiego
- I do ciebie tak? - mówi zabawnie - Tak wiem nie mógłbym skraśc ci serca ale luna mu tak - stwierdza
- Ughh jaki ty denerwujący. Nawet jezdzić nie umiesz. Patrz na to! - włącza swój duet i Matteo na telefonie i daje kolejny występ tym razem skierowany do dwójki meksykanów. Włoch natomiast parsknął poczym westchnął zirytowany zachowaniem blondynki. Owszem przyjaźnili się ale nie polegało to na tym by sie zgadzali we wszystkim prawda? Natomiast Luna podziwiała jazde i umiejętności blondynki. Jej towarzysz za to nie chciał się przyznać jakie wrażenie na nim zrobiła Smith.  Zaraz po jej występie dał znak lunie by włączyła '' Valente'' by mógł sam pokaać ludziom aszczególnie argentynce na co go stać. Bez wątpienia on jak i luna, która dołączyła do tego pokazu byli fenomenalni. Jezdzili na wysokim poziomie tak jak Ambar i Matteo. Diewczyna oniemiała na talent jaki mogła podziwiać a szczególnie na chłopaka, który zaczynał jej się podobać. O nie Ambar Smith sie nie zakocha nigdy! a szczególnie w takim kimś jak on. Po jej trupie. Mimo to nie mogła oderwać wzeoku od tego chłopaka.
- Brawo, brawo brawo gratuluje - oklaskuje ich gorzko i powoli- Ale pamiętajcie tylko ja jestem królową a Matteo królem zapamiętajcie to - podktreśla przejezdzając obok nich zalotnie odsuwa włosy do tyłu i chwyci rękę Matteo po czym ciągnie go za sobą włańcza '' profugos'' i zaczyna tańczyć układ wraz ze swoim partnerem. W oczach blondynki płonie determinacja by być najlepszą podczas gdy włoch ledwosię stara zmęczony gierkami przyjaciółki.
- Tak sie tańczy - mówi dumna ze swojego występu
- Tak bardzo ładnie - mówie oniemały dziewiętnastolatek drapiąc się nerwowo po karku, ponieważ wzrok blondynki przeszywa go na wskroś chcąc zidentyfikować wady i mocne strony bruneta.
- Dziękuje chociaż wiem co umiem i na co mnie stać. Znam swoją wartość. W połączeniu z urodą talentem i sprytem wzniosłam się na szczyt nie zapominaj o tym. Każdy Ci to powie - wyjaśnia perfekcjonalnie swoje świete mantry, które nowi mieli przestrzegać.
-  Spokojnie ona tylko żartuje - wtrąca Matteo ze śmiechem chcąc w ten sposób rozluźnić atmosfere nasianą grozą przez Argentynkę, która teraz uśmiechnęła się sztucznie.
- Tak jasnę- wydukuje blondynka gdy włoch uderza ją lekko w łokieć. Rodzeństwo yydaje się zdenerwowane.
- To może ty spróbujesz pojezdzić z Simonem a ja Lune dzięki czemu podszkolą się dzięki nam - proponuje charakterystycznie wysyłając znak Ambar oczami by sie zgodziła. Panna Smith kiwa głową
- Naprawde? Jeć! - Luna wydaje się być podekscytowana jak mała dziewczynka dostająca lizaka. Nie mogła ukryć, że chłopak jest jej wrotkowym guru. Czy coś w tym stylu.
- Tak Lunita. No Alvarez postaraj się Ambar Smith jezdzi z profesjonalistami - ostrzega odgarniając włosy zza tył po czym opuszcza wrotkowisko widząc swoje przyjaciółki. Zdejmuje rolki chowając do torby i siada obok argentynek zajmującychsie czymś w tablecie.
- Wstawić to na blog? - pyta Delfi spoglądając na przyjaciółkę. Ambar obraca głowe w strone toru gdzie cała trójka jeździ.
- Tak opublikuj - mówi z satysfakcją- Matteo zarządził zamianę tańcze z Alvarezem a on z Luną. Oboje są w nas wpatrzeni jak w obrazek.
- To wspaniale - mówi Jazmin odkładając tablet popija ten sam koktajl co zawsze.
- I to jak. Jazda z Mattem jest przewidywalna a Simon nawet przystojny tylko strasznie irytujący ale poświęce się. To że z nim zacznę jeździć przyniesie nam popularność - mówi pewnie bawiąc sie słomką. W głowie rodził jej sie już nowy plan. Skoro nie może sie go pozbyć to skorzysta z tego że mieszka u niej.  Oczywiście z korzyścią dla niej.





 Dziewiętnastolatek zszedł z toru po jakimś czasie. Jednak jego siostra nadal ćwiczyła z Matteo. Obrócił głowe po czym rozejrzał się do okoła szukając wzrokiem swojej nowej '' partnerki'' Szybko znalazł ją przy barze wraz z jej dwpma przyjaciółkami. Postanowił od razu do nich podejść. Po krótkiej chwili dosiadł się do Argentynek. Ambar jak zwykle zgromiła go wzrokiem za to rudowłosa wydała się zainteresowana młodym Meksykaninem. Delfina natomiast wgapiała się w jednego z kelnerów.
- Co to chciałeś? - pyta bez entuzjazmu Smith, której wzrok był skupiony na szklance z koktajlem
- Przysiąść się a co nie mogę? - pyta patrząc po koleji na każdą z przyjaciółek
- Jasne, że możesz - podekscytowana Jazmin pokazała miejsce obok siebie
- Jazmin - syknęła Delfi bojąc się reakcji blondynki. Lecz gdy podszedł Pedro z zamówieniami zaczęła ponownie się w niego wgapiać zapominając o wszystkim obok
-  Prosze wasze zamówienia - mówi z uśmiechem, który imponuje Alzamedii- O a to kto? - pyta dopiero zauważając nieznanego dotąd chłopaka
- Nikt ważny - prycha Ambar a zdziwiony Arias patrzy na nią potem na Delfinę
- Simon Alvarez. Miło mi - odpowiada podając mu rękę przez co lekceważąc Ambar
- Jestem Pedro. Pracuje tu. Może coś ci podać? - dopytuje dwudziestojednolatek.
- Jasne. Koktajl owocowy mus - stwierdza Simon wstając od stolika dziewczyn - Ale kasy nie mam - wzdycha- dobra to jednak nic nie zamówie
- Ja zapłacę! - pisnęła rudowłosa towarzyszka osiemnastolatki
- Nie nie. Nie jestem taki - odpowiada szybko Simon
- No to zdecydujcie się  - chichocze brunet a Simon patrzy na dziewczynę, która się poddaje
-  To jak mogę zapłacić nie pieniędzmi? - pyta Simon
- A umiesz grać czy śpiewać. Tefo mi teraz brakuje najbardziej - stwierdza Pedro a Simon podąża za nim.
- Jasne, że umiem. a o co chodzi? - pyta  siadając na wysokim krześle od barku.
- Potrzebujemy gitarzysty do zespołu Rollera. Niestety nikt nie jest na naszym poziomie - wzdycha ścierając bar.
- Aż taki wysoki poziom reprezentujecie?- pyta ze śmiechem
- Oczywiście! - wtrąca drugi pracownik. - Jestem Nico - podaje mu rękę
- Simon - odpowiada odwzajemniając gest jasnego szatyna. Był wysoki elegancki. O czym świdczyła jego marynarka i idealnie ułożone włosy. Ton jego głosu też był nieco wyniosły.
- Miło Cię poznać. Czym Pedro cie zanudza? Wiesz ma depresje bo laska go nie chce i gada głupoty..
- Czyli nie potrzebujecie gitarzysty? - pyta uważnie na nich patrzącc
- No potrzebujemy. Jestem basistą on za bębnami siedzi - wyjaśnia.
- A ty gdzie byłeś Nicuś? Czyźby nowa dziewczyna? - pyta z podśmiechem pod nosem Arias. Navarro tylko karci go wzrokiem.
- Może - mówi tajemniczo. Chłopak nie chciał zapeszyć w sprawach miłosnych a szczególnie jeśli chodzi o Jim. Więc na razie nie chciał mówić o tym przyjacielowi.
- UUu coś jest na rzeczy czuje to - stwierdza Pedro dobrze znając swojego przyjaciela.
- To Simon chcesz spróbować? - pyta dwudziestolatek i wraz z brunetem idą na scenę a za nimi Meksykanin. Lekko zestresowany. Co jak się im nie spodoba? Po za tym publicznoś i Ambar prz stoliku w pierwszym rzędzie.  Nerwowo przełknął ślinę wchodząc na scenę chwycił swoją gitare z niebieskimi piorunami. Podłańcza ją do zmaczniacza o małej sile mocy do gitar akustycznych i zaczyna grać '' Valente'' co podoba się zarówno publice jak i chłopakom. Jednak nie wiedzia, że w ten sposób zdobył zainteresowanie Ambar, która próbowała je ukryć za wszelką cenę. Dobrze jej to szło bowiem nikt nie rozpoznał co naprawde działo się w duchu dziewczyny. Nikt nawet na nią nie spoglądał. Zainteresowanie klientów pszykół zespół, który dołączył się do melodii granej przez dziewiętnastolatka.  Cała trójka od razu poczuła tą więś gdy grali razem utwór skomponowany przez nowego kolegę. Gdy skńczyli grać wyszli do przodu ukłonili się i pomachali publice niezapominając o podziękowaniach
- Wy też to poczuliście? Tą energie i synchronizacje? - pyta podekscytowany Pedro.
- O tak to było .. niesamowite Simon a ty co czułeś? - pyta.
- Połączenie, energie radość i łączącą nas pasje. To niesamowite macie racje. Ja bym chciał z wami grać tak do końca życia - mówi szczerze o tym co czuje.
- Umowa stoi RollerBand reaktywacja! - krzyczy skacząc Pedro. Pozostała dwójka chichocze na widok kumpla, który mimo że jest najstarszy z nich zachowuje się jak małe dziecko
- A macie piosenki? Bo jeśli nie to ja pisze.. - mówi niepewnie
- Skorzystamy!- spadłeś nam z nieba! - wyktzykują uradowani tuląc mocno Simona prawie go dusząc.
- Ej bo mnie udusicie - prycha Simon schcąc się uwolnić - Bo ugryzę - dodaje szorstko a obaj odskakują od niego jak oparzeni spoglądając na niego.
- Żartowałem. Daliście się nabrać - prycha ze śmiechem czując na sobie wzrok blondynki, która z przyjaciółkami podchodzi do zespołu. Alzamendi chwyci bruneta za rękę i ciągnie go na zaplecze.
- Przeszkadzam? - pyta Jim, która podchodzi do Nico.
- Ty nigdy - odpowiada z uśmiechem odchodząc z rudowłosą przez co Ambar zostaje sam na sam z Simonem
- Znalazłeś kumpli gratuluje. I ten występ fenomenalny. Możesz sobie z nimi grać ale to wrotkowisko i ja mamy być dla ciebie najważniejsi jasne?  Jesteś ze mną w parze a to wielki zaszczyt i zarazem odpowiedzialność.Pamiętaj jestem najlepsza i mogę cię wiele nauczyć - wyjaśnia z dumą.
-  Nie jestem twoją własnością - chłopak tylko prycha w odpowiedzi.
- Zobaczymy. Tylko nie irytuj mnie tak. Za godzinę na torze jutro po szkole także punktualnie jak wróce ze szkoły - odpowiada rozkazując po czym odchodzi odgarniając włosy za plecy w charakterystyczny sposób zostawiając chłopaka w lekkim oniemaniu. Nigdy nie pozwalał sobą rządzić ani manipulować. ale Ambar była inna wiedział, że jest inna tylko tego nie pokazuje ukrywa przed światem, może sie wstydzi. Ale on ma zamiar dotrzeć do jej wnętrza i zmienić nastolatkę a do tego trzeba lekkich wyrzeczeń i starań.  A co najważniejsze to czasu. Dużo czasu.






----------------------------------------------------
Hej. Przychodze z kolejnym tym razem dłuższym rozdziałem. Obiecałam to sobie lecz kolejne 2-3 będą krótsze z powodu mojego wyjazdu w najbliższym czasie. Lecz rozdzialy będą na wszystkich blogach. Macie Lutteo masę Simbar i Jico oraz Rolker Band i Flor która namiesza w relacji Jico. Sprzeczajace sie Simbar to jest to. Kreowalam postać Alcareza by bie byl zly do szpiku kości ani żeby nie byl życiową ofiarą jak w serialu. Mam nadzieje ze wam sie ye watki spodobają. Piscie śmiało co sadzicie o danej postaci pomoże mi to w pisaniu. Do zobaczenia za 2 tygodnie :)

14 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Boże! Jakie to BOSKIE! <3 Jestem pod ogromnym wrażeniem. Piękny i długi rozdział. Jestem zachwycona. Najlepsze w tym wszystkim są kłótnie Ambar i Simona i to, że Matteo i Simon od razu się polubili. No i Simon i Luna rodzeństwem? To także ciekawy wątek. Matteo spodobała się Luna. To widać i czuć na kilometr. Czekam na kolejne cudeńko skarbie! ♥ Jesteś genialna! KC ♥

      Całuję, Marlene <3

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Genialny rozdział!
      Matteo jest uroczy. Fajnie, że zamienili pary. Rozbawiła mnie reakcja Luny, wydawała się taka podekscytowana i szczęśliwa. Ale halo, kto by się nie cieszył z jazdy z samym królem toru? W dodatku takim przystojnym!
      Ambar bardzo powolutku chyba przekonuje się do Simona! Ale Smith ma swoją strategię, więc szybko mu tego nie pokaże. Przynajmniej tak mi się wydaje.
      Czekam cierpliwie na kolejny rozdział, buziaki i weny xo

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Świetny rozdział kochana! Dużo Jico, dużo Simbar, ale szkoda, że troszkę mniej Lutteo. No nic, może w następnym będzie ich nieco więcej.
      Podoba mi się nowy Simon. Nie jesteś życiowym przegrywem, ani też czarnym charakterem. Lekko zadziorny i pewny siebie, takiego go lubię!
      Mimo to i tak moim ulubieńcem jest Matteo. Słodko próbuje zbliżyć si do Luny, niby niepozornie zamienia pary, a jednak wiadomo, że ma w tym konkretny interes. Kręciołek, fajna nazwa haha mogłaby nawet zostać, ale stara dobra kelnereczka to jest to. Poznali się owiele lepszych warunkach niż w serialu i od początku narodziła się między nimi swego rodzaju chemia. Mam nadzieję oglądać ją również w przyszłych rozdziałach.
      Ambar leci na Simonka!! Widać, że chłopak nie jest jej obojętny, a pozory jakie sprawa, są tylko częścią gry. Nie jest przyzwyczajona do takiego uczucia, zatem nie dziwne, że nie umie go odpowiednio zidentyfikować. Simon będzie musiał jej w tym pomóc.
      Co do wątku Jico to nie będę się rozpisywać, bo nie jest to moja szczególnie lubiana para, więc generalnie w swoich komentarzach wolę się skupić na Lutteo i Simbar.
      Do napisania za 2 tygodnie;*

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Rozdział naprawdę bardzo długi, ale tak szybko to przeczytałam, że aż zrobiło mi się smutno gdy dobrnęłam do końca. Tak to jest gdy coś bardzo mi się podoba:)
      Bosze, jaki ten Nico jest kochany! Praktycznie nie znał Jim a tak postąpił..♡ Nie spodziewałam się, że będzie mieć dziewczynę, ale mam nadzieję iż szybko zrozumie, że to Jim jest tą jedyną..♥
      Matteo już od początku zdaje sobie sprawę, że coś czuje do Luny. To świetna wiadomość!!
      Ambar nie jest, aż taka zołzowata jak miałam wcześniej. Jest w niej trochę zołzy, ale przy Simonie się zmieni. Już wiemy, że dziewczyna czuję coś do chłopaka tylko sama nie wie co😊 Ja obstawiam, że to.. miłość😊 Nawet nie wiesz jjak się cieszę, że Simon nie jest takim ciapowatym cześkiem jak w serialu. Ulga!

      Cudowny!♥!♥!
      Z niecierpliwością czekam na next..😊

      Usuń
  5. Biedna Amber za kazdym razem musi udawiac ze jest najlepsza i och te koltnie Siomna i Amber , moze przy Siomnie bedie szczesliwa. Uliwebiam jak Maetto mowi do Luny (klenerczka) a Luna mowi do Maetto ( krol paw) Czyzby Jim byla kuzynka Amber .

    OdpowiedzUsuń

By: Marlene